A kto mówił o zapominaniu mowy ojczystej?
Żyjesz, dorastasz w jakimś kraju, opanowujesz język; uczysz się innego języka, masz okazję wyjechać i pomieszkać kilka lat w innym kraju, tam opanowujesz jeszcze lepiej ten drugi język.
Żadnej filozofii tu nie ma, a tak często się dzieje.
Na studiach filologicznych w 5 lat można poznać język bardzo dobrze, później szlifujesz swoje umiejętności, do tego stopnia że bez problemu przełączasz się między dwoma językami, jesteś w stanie swobodnie tłumaczyć wszystko czego potrzebujesz.
Zamiast translatora lepiej używać słownika.
Do tej pory najlepszym jaki miałem, był komputerowy słownik PWN-Oxford. Polecam z czystym sumieniem każdemu.
Dodatkowo fajne słowniki internetowe:
http://www.thefreedictionary.com/ - angielsko-angielski
http://megaslownik.pl/home - wielojęzyczny
http://synonimy.pl/ - słownik synonimów, bardzo fajna sprawa.
Jest tego od groma w necie.
Nikt nie potępia sprawdzania w słownikach znaczenia poszczególnych wyrazów, phrasali.
Ale translator po prostu przełoży Ci jakieś słowo w jakiś sposób.
Słownik zaproponuje wiele alternatyw, przykłady, itd.