Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Problemy w tłumaczeniu? Tu możesz spróbować uzyskać pomoc!
twig

Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: twig » 3 mar 2009, o 15:43

Czasem w tłumaczonym tekście pojawia się jakieś trudne słowo. Oczywiście istnieją bardziej znane synonimy tego słowa, ale twórcy użyli właśnie tego trudnego wariantu. Co wtedy robicie? Tłumaczycie tak, aby wszystko było jasne i bezbolesne dla gracza, czy dajecie równie trudny polski odpowiednik?

Przez trudne słowo mam namyśli takie, które rzadko pojawia się w języku potocznym.

Awatar użytkownika
mziab
Posty: 459
Rejestracja: 20 maja 2008, o 23:11
Grupa: mteam
Kontakt:

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: mziab » 3 mar 2009, o 18:00

Wszystko zależy od słowa i kontekstu :) W Dual Orbie 2 zastąpiłem "ale" piwem, bo nie grało to wielkiej roli w grze. Z kolei w ToP było parę okazji, gdzie wolałem zostawić mniej oczywistą nazwę, bo i tak była później wytłumaczona :) Z drugiej strony "Moria Gallery" tłumaczyłem jako "Kopalnia Moria", bo pierwsze skojarzenie ze słowem galeria jest niewłaściwe.
"Człowieka można przedstawić w postaci ułamka, w którym licznikiem są jego właściwości, a mianownikiem - mniemanie o sobie. Im większy mianownik, tym mniejszy cały ułamek." - Lew Tołstoj

Awatar użytkownika
kFYatek
Posty: 7
Rejestracja: 19 lut 2009, o 20:42
Grupa: BezNazwy
Kontakt:

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: kFYatek » 3 mar 2009, o 18:03

Myślę, że to zależy - jeśli to "trudne słowo" jest częścią jakiegoś dowcipu, albo w jakiś sposób ma wpływ na kontekst (np. w stylu "Nawala mi karburator." - "Co?" - "No, gaźnik!") to raczej też trzeba używać "trudnych słów". Jeśli nie - to raczej można użyć czegoś łatwiejszego, ale generalnie wszystko zależy od kontekstu. Jeżeli te "trudne słowa" są używane w sposób, który ewidentnie buduje klimat, albo nadaje charakter wypowiedziom postaci, np. jeśli jakaś postać notorycznie używa trudnego, niezrozumiałego języka - to też lepiej nie "ułatwiać" wypowiedzi.

IMO lepsze są tłumaczenia będące bardziej luźną parafrazą, używające w miarę naturalnej polszczyzny, jedynie utrzymane "w duchu" oryginału (ale nie przeinaczające istotnych faktów - co niestety w niektórych tłumaczeniach dzieł wszelakich się zdarza) - niż tłumaczenia idealnie dosłowne, przy których jednak trzeba ślęczeć po kilka minut nad każdym zdaniem, żeby je zrozumieć. Ale to też kwestia gustu.
面白い事は、待っててもやってこないんだってね。

Awatar użytkownika
Grahf Wiseman
Tłumaczeniowy męczennik
Posty: 646
Rejestracja: 11 cze 2008, o 22:13

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: Grahf Wiseman » 3 mar 2009, o 18:10

W 99% zostawiam.

Przykłady: W BOF IV jest minister taumaturgii - można niby poszukać jakiegoś opisowego sposobu tłumaczenia, ale zdecydowałem się jednak na oryginał. W końcu słownik nie gryzie.

Innym przykładem jest Broken w którym padają nazwy rożnych gatunków piwa. Nie zmieniałem ich na jakieś "swojskie" nazwy tudzież na uproszenia(po prostu piwo) Tak samo hashashin nie zmieniałem na zabójców, tudzież "ekstrapolację na wyrost" nie zamieniałem na parę prostych słów(pieprząc tym samym komizm wypowiedzi)

W Sanitarium zaś zostawiłem słowo "doppelganger", które można rzecz jasna przetłumaczyć na "drugie ja" jednak nie chciałem "popsuć" drugiego, psychologicznego dna(wersja niemiecka jest używana w psychologii w formie oryginalnej)
Run to the bedroom, in the suitcase on the left, you'll find my favorite axe. Don't look so frightened, this is just a passing phase, one of my bad days.

Awatar użytkownika
mziab
Posty: 459
Rejestracja: 20 maja 2008, o 23:11
Grupa: mteam
Kontakt:

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: mziab » 3 mar 2009, o 18:52

IMO lepsze są tłumaczenia będące bardziej luźną parafrazą, używające w miarę naturalnej polszczyzny, jedynie utrzymane "w duchu" oryginału (ale nie przeinaczające istotnych faktów - co niestety w niektórych tłumaczeniach dzieł wszelakich się zdarza) - niż tłumaczenia idealnie dosłowne, przy których jednak trzeba ślęczeć po kilka minut nad każdym zdaniem, żeby je zrozumieć. Ale to też kwestia gustu.
Jestem tego samego zdania. Należy tłumaczyć sens przez sens, nie słowo przez słowo. Jedynym wyjątkiem od tej reguły są gry słowne, gdzie trzeba się czasem zdrowo nagimnastykować i czasem wypada wstawić po prostu coś innego w tym samym duchu. Na szczęście tak beznadziejnej sytuacji jeszcze nigdy nie miałem :)

Tłumaczenia dosłowne są dobre w tylko jednym przypadku - w dokumentach urzędowych, gdzie liczy się ścisłość. W takim medium jak gry można, a nawet trzeba się zdystansować od pierwowzoru.
"Człowieka można przedstawić w postaci ułamka, w którym licznikiem są jego właściwości, a mianownikiem - mniemanie o sobie. Im większy mianownik, tym mniejszy cały ułamek." - Lew Tołstoj

Awatar użytkownika
Norek
Sutek Tłumaczeniowy
Posty: 3011
Rejestracja: 18 maja 2008, o 09:53
Grupa: BezNazwy
Kontakt:

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: Norek » 3 mar 2009, o 19:13

Im więcej człowiek tłumaczy tym lepiej będzie mu to wychodzić, im więcej obcuje się z tłumaczeniami innych (gdzie można porównać do oryginału, na przykład napisy do filmów - często zdarzało mi się powiedzieć do siebie że tłumacz świetnie rozwiązał daną kwestię, albo na odwrót, że coś maksymalnie spieprzył) tym lepiej samemu się tłumaczy.
Myślę że tu kwestia jest podobna co przy tym, jak różni się tłumaczenie robione przez człowieka a jak przez translator.
Dobry tłumacz zostawi to co jest według niego potrzebne, a zmieni to co według niego nie będzie grało.
Najważniejsze jest wyczucie, którego nabiera się z czasem.
Może trochę pokrętnie ale mam nadzieję że jest to w jakimś stopniu odpowiedź na postawione przez twiga pytanie:)
"Tłumaczenie jest łatwe:
po prostu trzeba napisać to samo i tak samo jak autor"

Maria Przybyłowska

Awatar użytkownika
mendosa
Siedem Niedźwiedzi
Posty: 817
Rejestracja: 11 lis 2008, o 08:24
Grupa: Siedem Diabłów

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: mendosa » 5 mar 2009, o 09:59

Tłumaczenie "dosłowne" jest czasem nawet konieczne przy tekstach technicznych (instrukcja, dokumentacja), o zastosowaniu ich w grze powinien decydować rozsądek tłumacza, czyli generalnie zgadzam się z przedmówcami. |) .
N.E.M.O.

beny1234
Posty: 3
Rejestracja: 10 wrz 2013, o 13:33

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: beny1234 » 10 wrz 2013, o 13:47

Niektórych słow nie da sie tak poprostu przetłumaczyć. Nieraz potrzeba całego zdania żeby opisać jedną rzecz :)

Widurn
Posty: 1
Rejestracja: 18 paź 2013, o 19:29
Kontakt:

Re: Czy tłumaczyć jak krowie na rowie?

Postautor: Widurn » 18 paź 2013, o 20:04

Trudne słowo można zostawić, jeśli jest częściowo wytłumaczone przez kontekst.

Porównaj:
1. "Lubi ale" - nie wiadomo, czym jest ale, więc może warto zmienić na piwo.
2. "Lubi pić ale" - wiadomo, że to napój, więc można zostawić tak jak jest.
3. "Mówi bzdury, wypił za dużo ale" - można się domyślić, że to alkohol.

Nawet jeśli zdanie oryginału jest takie jak 1, możesz pozwolić sobie na sprytne przeformułowanie go, aby wyglądało jak 2. Oczywiście czytelnik, który nie zna ale, nie dowie się, czym dokładnie jest ale, ale zrozumie zdanie, poczuje nastrój i albo nie zwróci uwagi, albo zainteresuje się i doczyta później w internecie.

Inne przykłady:
- ma Chryslera - jeździ Chryslerem
- czyta Daily Mail - czyta nowy numer Daily Mail
- Był na Ben Nevis - wspiął się na Ben Nevis
Tłumacz rozumie tekst lepiej od wszystkich, wliczając autora. Zapraszam na blog o tłumaczeniu.


Wróć do „Kwestie językowe”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość