Sytuacja na "rynku" tłumaczeń gier

Wolna dyskusja na temat gier/tłumaczeń. Komentowanie i opinie jak najbardziej wskazane.
Awatar użytkownika
ikskoks
Nadzieja polskiego romhackingu
Posty: 799
Rejestracja: 19 wrz 2011, o 11:10
Grupa: LocMakers
Kontakt:

Re: Sytuacja na "rynku" tłumaczeń gier

Postautor: ikskoks » 16 kwie 2015, o 10:36

W końcu post na wyższym poziomie ;)
Odpowiedziałbym szczegółowo, ale bateria w laptopie mi się kończy. Zrobię to później.

Awatar użytkownika
Ysska
Kosiarka umysłów
Posty: 103
Rejestracja: 14 lip 2009, o 20:03

Re: Sytuacja na "rynku" tłumaczeń gier

Postautor: Ysska » 16 kwie 2015, o 11:49

Drogi Ikskoksie. Z łatwością możesz polepszyć wzajemną sytuację na scenie, wywalając z forum playloka tematy, w których kopiowane są informacje o projektach gpp i GameSubu bez podania źródła. Osoba, która je przekleja, nie jest przecież wśród ojców założycieli tego forum, a ty tak. Tylko tyle i aż tyle.
Na harfach morze gra - kłębi się rajów pożoga -
i słońce - mój wróg, słońce! - wschodzi, wielbiąc Boga.

Awatar użytkownika
ikskoks
Nadzieja polskiego romhackingu
Posty: 799
Rejestracja: 19 wrz 2011, o 11:10
Grupa: LocMakers
Kontakt:

Re: Sytuacja na "rynku" tłumaczeń gier

Postautor: ikskoks » 16 kwie 2015, o 12:46

Och, taki piewca pokoju i dialogu, zaczyna od argumentum ad personam - jak ktoś umie czytać między wierszami, to już wiecie, że mamy tu do czynienia z kolejną manipulacją i przeinaczaniem.
Do ciebie nie można inaczej.
Mylisz się. Nie ma tu żadnych informacji między wierszami, żadnych manipulacji i przeinaczeń - zwykła opinia.
Dokładnie! Tak właśnie powstał playloc/tłumaczymy w rytmie serca/bdip i cały ten cyrk dokiego, w którym jesteś małpką.
Nie mam słów. Grupa powstała z potrzeby tworzenia spolszczeń. (powiedziałbym nawet, że to może być próba przeinaczenia twojego autorstwa)
że wielu wartościowych ludzi zniechęciło się do tłumaczeń w ogóle
No i się zniechęcili. Ja też się zniechęciłem do wielu rzeczy, ale jakoś żyję.
którego regualrnie atakujecie, podpisując go nazwiskiem.
Wiem na pewno, że ty mnie atakujesz też podpisując nazwiskiem. Hipokryzja?
3. Jak kupuję chipsy w biedronce, to nie wnikam że ich producent może być nie fair wobec kogoś tam, bo mnie interesuje produkt, a nie czy kierownik zmiany nakrzyczał na Panią Halinkę przy sortownicy. Ta sprawa dotyczy sceny.
Fajny cytat, ale w ogóle nie pasuje do ciebie i do reszty twoich wypowiedzi.
1. Nie, nie są spoko. Szkalowanie cały czas trwa z waszej strony. A historii się nie zapomina.
Chyba nie zrozumiałeś. To nie BDIP szkaluje tylko nieliczni członkowie to robią. Znaj różnicę.
twoich bohomazów z Abe
Na szczęście nie musisz na nie patrzeć.

Awatar użytkownika
bemberg
Reptilianin
Posty: 1184
Rejestracja: 31 maja 2008, o 12:03
Grupa: wsparcia
Kontakt:

Re: Sytuacja na "rynku" tłumaczeń gier

Postautor: bemberg » 16 kwie 2015, o 17:04

Ominąłeś parę ważnych kwestii, które cham ci przytoczył, Panie dobrze wychowany.
Wojny może nie ma, ale nikt was nie lubi, bo narobiliście takiego szamba na scenie, że wielu wartościowych ludzi zniechęciło się do tłumaczeń w ogóle. Na przykład były członek BDIP, Kosa czy też Śledziks. Pamiętasz?

2. Dobrze wiemy, że to doki kontroluje co kto ma prawo powiedzieć, bo jeśli powie coś, co mu się nie spodoba, zostanie wyrzucony z zespołu. Pamiętasz byłego członka BDIP, bianco? Przytoczyć ci link do posta za który został zbanowany przez twojego władcę?

3. No ty na przykład nie jesteś spoko, bo mnie stalkowałeś razem z koleżką co się żywi nienawiścią.
http://www.wykop.pl/link/2516381/playlo ... omentarzy/
Tłumaczymy w rytmie serca? Prawda o Playloc, BDIP i Tłumaczymy w rytmie serca.

Dorian
Posty: 1
Rejestracja: 3 sty 2016, o 22:48

Re: Sytuacja na "rynku" tłumaczeń gier

Postautor: Dorian » 3 sty 2016, o 23:07

Witajcie, przeszukając sobie internety wpadłem na ten temat i zarejestrowałem się, postanawiając dopisać swoje trzy grosze.

Niestety bardzo wiele (a strzelam, że i większość) z tego, co tutaj się pisze o BDiP.pl jest PRAWDĄ. Moja "przygoda" z tą grupą rozpoczęła się jakiś czas temu, stosunkowo niedawno, nie od spolszczeń do gier, ale od napisów do filmów i seriali. Zrobiłem parę napisów w serwisie Napisy24.pl i otrzymałem maila od użytkownika jojko, który jest jednym z aktywniejszych członków tej grupy na polu napisowym (i pozytywnie go kojarzyłem jako tłumacza napisów, zanim grupa bdip w ogóle wzięła się za napisy), który zaproponował mi dołączenie do grupy BDiP. Na początku wszystko wyglądało w porządku - nie trzeba było trzymać się żadnych terminów, brałem sobie do tłumaczenia, co tylko chciałem, a korekta moich napisów przebiegała bardzo sprawnie.

Po dość krótkim czasie byłem namawiany na udział w innym projektach typu obiecanie, że będę tłumaczył w przyszłości tę i tę grę, i tak dalej. Nie byłem jednak tym zbytnio zainteresowany i niby temat się oddalił, ale po chwili wrócił jak bumerang: mam generalnie konto na Facebooku i prywatne, i fake'owe do właśnie integracji z ludźmi "z Internetu" i nagle otrzymuję dodanie do znajomych i wiadomość od szefa "Dokiego"... na konto prywatne. Zwyczajnie w świecie zostałem wyszpiegowany, ale z początku aż tak bardzo się tym nie przejąłem, bo generalnie stosowałem na koncie prywatnym maila, którego używałem do wielu działań w necie. Niemniej jednak to był pierwszy alert.

Potem już cały czas byłem nagabywany do brania udziału w tłumaczeniach i projektach, do których mnie zupełnie nie ciągnęło, aż w końcu pojawiło się coś, co przelało czarę goryczy. Zrobiłem napisy, które ktoś - przypuszczam że doki - miał sprawdzić i mi odesłać, abym mógł je wrzucić na Napisy24.pl, czyli miało być tak, jak mi pisano przy przyjmowaniu. Jednak jakie było moje zdziwienie, kiedy napisy, zamiast na moim mailu/facebooku/czymkolwiek - pojawiły się bez żadnego uprzedzenia na facebooku BDiP! W dodatku, zanim przesłałem napisy do korekty, wpisałem w nie swój nick. Po ściągnięciu napisów z facebooka bdip zobaczyłem, że zamiast samego nicku w napisach figuruje również moje imię i nazwisko, którego w życiu bym nie podawał w takim czymś jak napisy do filmu czy serialu.

Z ciekawości napisałem też do grupy Hatak na facebooku, bo podobno przy paru rzeczach współpracują (przynajmniej tak było na facebooku bdipu), ale na szczęście ulżyło mi (bo Hataków sobie bardzo cenię jak chyba każdy), gdy dostałem odpowiedź, że współpraca polegała na tym, że bdip chciał tłumaczyć wiele filmów/seriali z ich planów i z niektórymi się dogadali na zasadzie "my/wy tłumaczymy/tłumaczycie, wy/my robimy korektę". Wydaje mi się, że chyba grupa Hatak jest trochę nieświadoma tych wszystkich odpałów w świecie spolszczeń do gier albo po prostu jest normalna i nie chce się niepotrzebnie z kimś dublować.

Nie chcę podawać, o jakie napisy chodziło albo jaki mam nick na Napisy24, bo nie chce mi się bawić w dalsze użeranie się z kimkolwiek, ewentualnie mogę podać to w privie osobom, które mają tutaj na forum jakiś dłuższy staż. Po prostu Szkoda zachodu. :) Ta grupa to nie jest żadna grupa, tylko dyktatura. Wspomniany jojko, który mnie "zrekrutował", pisał tylko co chwila "to już zależy od dokiego", "o tym decyduje doki", "doki tak sobie wymyślił" etc. mimo że niby nie ma tam żadnego szefa i wszyscy są równi.

W każdym razie na tym moja przygoda z bdipem się skończyła i przestrzegam wszystkich innych, by jej nie zaczynali... Pozdrawiam.


Wróć do „Tłumaczenia gier - rozmowy ogólne”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość