Postautor: Endex » 24 lis 2010, o 00:22
Pozwolę sobie połączyć te dwie wypowiedzi (swoją i Endexa). Może właśnie takie myślenie i stawianie niskich wymagań (oczywiście zdaje sobie sprawę z ograniczeń tego etapu rozwoju) daje w rezultacie kretynów.
Wiem, że takie myślenie, może to powodować, ale nie jestem też zwolennikiem uczenia kogoś za bardzo rygorystycznie. Uważam, że powinno być na poziomie, ale nie tak, żeby uczeń odczuwał nacisk, lub zdenerwowanie.
Przykład:
Mój nauczyciel z technologi uczył nas, dość ostro, ale z umiarem. Jak czegoś nie zrozumieliśmy, to wyjaśniał ponownie, spokojnie, ale zarazem skutecznie. Miło się siedziało na lekcjach, a jak już zauważył, że tracimy kontakt z rzeczywistością, to robił chwile przerwy i często zadawał pytania, lub coś przez 5 minut opowiadał. To nas na tyle rozluźniało, że mogliśmy wracać do lekcji i nie było problemów.
Zaś drugi nauczyciel, z automatyki. Wyjaśniał coś, a jak nie zrozumiałeś (automatyka jest dość trudna) to mówił, że jesteś debilem i wstawiał 1 w dzienniku. Tworzył nieznośne napięcie i je ciągle pogłębiał.
Jak myślisz, który sposób nauczania jest lepszy i skuteczniejszy? U pierwszego nauczyciela szło mi bardzo dobrze, u drugiego z trudem udawało mi się coś zrozumieć, nie mówiąc o tym, żebym wiedział wszystko czego on wymagał.
Inny przykad:
W gimnazjum miałem nauczycielkę z języka polskiego, naprawdę bardzo dobrą, ale sposób w jaki uczyła, powodował, że odczuwałem do niej nienawiść. Jak mogę lubić nauczycielkę która we mnie książką rzuciła bo źle napisałem jedno słowo:)
Trzeba też brać pod uwagę, że gimnazjalista to jeszcze dziecko :) Im w głowie zabawa i jeszcze nie myślą o przyszłości (oczywiście wyjątki są). Trzeba tutaj jakiegoś kompromisu.
Być może się mylę, być może nauka twardą ręką, dawanie wysokich wymagań będzie skutkować. Ja po prostu na swoim przykładzie wiem, że nie tędy droga.
Pozdrawiam.
Kiedyś znów coś przetłumaczę.